niedziela, sierpnia 31, 2008

Śmierć kultu karty kredytowej w USA
Dziś wzorem swoich przodków Amerykanie zaczynają hołdować modelowi cash and carry zamiast borrow & buy. Kredyty studenckie, na samochód, wysokie limity kredytów hipotecznych zaczynają szybko znikać. Jeśli chcesz coś kupić, zapłać od razu. Dawniej, kiedy rozpoczęto masową produkcję dóbr dla gospodarstw domowych ludzi nie było stać na wciąż drogie samochody, lodówki itp. Tutaj swoją rolę zaczęły spełniać kredyty konsumpcyjne. Masz dość mieszkania? Kup nowe na kredyt i sprzedaj stare. Chcesz nowego pick upa za 35k $? Weź pożyczkę! Nowy komputer, wycieczka na Karaiby, obiad w ekskluzywnej restauracji? Po prostu przejedź magicznym paskiem przez czytnik, kredyt dostaniesz od razu. Rozpoczął się proceder pożyczania pieniędzy na wszystko od wczesnych lat 90-tych poprzez małą recesję w 2001 aż do kryzysu kredytowego w 2007r.

W trakcie trwającego kryzysu trudniejsza dostępność kredytów konsumenckich zwiększa kalkulacje ludzi którzy są bardziej skorzy do obliczeń czy będą w stanie zapłacić za wypad do Rzymu za kilka tysięcy dolarów od ręki czy nie. Co kiedyś można było spłacać przez kilka lat teraz zmusza człowieka do podjęcia decyzji o opłacalności.

Teraz nadszedł czas kiedy trzeba zacisnąć pasa. Osobiście uważam, że dzięki temu człowiek staje się bardziej świadomy tego na co warto wydać pieniądze. Słynny komik George Carlin wspominał nieraz o amerykańskim społeczeństwie (i stylu życia) żyjącym na kredyt, kupującym wszystko co się da za pomocą karty kredytowej i miało to pejoratywne znaczenie.

Mam również nadzieję że czkawka kredytowa w Polsce nie będzie taka duża jak w przypadku Ameryki.