niedziela, listopada 23, 2008

no i sie dorobilem... cala ekipa smarka,prycha, kaszle, mnie drapie w gardle, drapie tak ze czuje jakby ktos mnie cial skalpelem, wszystko przez 1,5 godzinne stanie przed wjesciem do london dungeon, pseudo atrakcji majacej na celu opowiedzenie kilku strasznych historii londynskich ... zasadniczo rewelacji nie ma, i jedyne co po tym zostalo to szlam w gardle...

Brak komentarzy: